piątek, 29 kwietnia 2011

Żegnaj szkoło!!! Piękna szkoło???

Moi drodzy dzisiaj zakończenie roku klas III Szkoł Ponadgimnazjalnych!!!
W środę przystąpimy do egzaminu dojrzałości... a Nam z hUmbertem wydaje się, że całe te 3 lata spędzone w tym liceum były dla nas niczym szkoła przetrwania. Niejednokrotnie musielismy wiele rzeczy udowadniac, dowodzic; jakimi jestesmy ludźmi , co sobą reprezentujemy... myśle ,ze zawsze dawaliśmy sobą świadectwo naszej dojrzałości. A matura? dla mnie to kolejny z egzaminów do którego podchodzę w życiu. Oczywiscie szanuję i rozumiem powagę tego egzaminu , ale nie sadzę aby trzeba było go wywyższac to tak wysokich rang jak obecni sie to czyni.
P.S. Tymczasem dołączam nasze wspólne z hUmbertem zdjęcie.. Ostatnie dni w murach tej ponad stuletniej szkoly. W następnym poście na pewno opiszemy Wam , nasz cały dzisiejszy dzień, a naprawdę dużo się działo!!!

czwartek, 28 kwietnia 2011

Placki ziemniaczane z wielkanocną rzeżuchą

Nigdy nie wiedzieliśmy, co robic z rzeżuchą po Wielkanocy. Niby tradycja jest, żeby ją zasiac, ale co z nią robic to już nie wiadomo. Dzisiaj w przerwie w pilnej nauce postanowiliśmy ją do czegoś wreszcie wykorzystac, żeby znów się nie zmarnowała. Nękani wilczym głodem w mig znaleźliśmy dla rzeżuchy zastosowanie. Zrobiliśmy placki ziemniaczane z sosem pieczarkowo-rzeżuchowym :)



Uważamy, że najlepsze placuszki wychodzą według przepisu z kwestii smaku, który zamieszczamy poniżej:

Składniki (na około 15 placuszków):

2 średnie ziemniaki
1 mała cebulka
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
1 jajko
sól i świeżo zmielony pieprz (najlepiej kolorowy), 1/4 łyżeczki cynamonu i 1/4 łyżeczki imbiru w proszku (można też dać świeżego)
około 1/3 szklanki oleju roślinnego do smażenia (najlepszy arachidowy) + 1 łyżka oliwy extra vergine

Ziemniaki i cebulę obrać, zetrzeć na tarce i umieścić na sitku. Odcisnąć dokładnie z soków i włożyć do miski. Wsypać mąkę ziemniaczaną, dodać roztrzepane jajko, sól, pieprz, cynamon i imbir. Na patelni (najlepiej z cienkim dnem) rozgrzać olej razem z oliwą extra vergine, ogień ustawić na średni  i od razu zacząć smażyć placki. Nakładać po jednej łyżce stołowej tartych ziemniaków i rozpłaszczać je na patelni na płaski placek. Smażyć partiami po kilka placków jednocześnie przez około 2 - 3 minuty z każdej strony. Odkładać na ręczniki papierowe i zaraz podawać z dodatkami. Można odgrzewać np. w piekarniku. Dobre są też na zimno.

Co do sosu, jest to nasz autorski pomysł, choc chyba niezbyt odkrywczy:
Pieczarki i cebulę podsmażamy na oliwie oczywiście extra vergine, następnie dodajemy śmietanę i zagotowujemy. Świeżą rzeżuchę siekamy i dodajemy do sosu, dodajemy sól, pieprz do smaku.

Niewinny dodatek, jakim jest rzeżucha dodaje daniu świeżości i lekkości, taki powiew wiosny ;)











sobota, 23 kwietnia 2011

Chasing the Bus

Ze snami na ogół jest tak, że albo są do bólu realistyczne, albo całkowicie abstrakcyjne. Nigdy nie można złapać tego złotego środka, żeby sen był ciekawy, ale nie za bardzo oderwany od rzeczywistości. Moje sny mnie przerażają. Bynajmniej nie dlatego, że ukazują mi się jakieś makabryczne obrazy. Po prostu śnią mi się znani ludzie. Nie wiem czemu, nie wiem po co, ale śnią mi się znani ludzie. W różnych dziwnych sytuacjach, które najczęściej rozgrywają się u mnie w domu, śnią mi się znani ludzie. Przedwczoraj zdarzył się jednak wyjątek. Jak się później okazało nie był to zwykły sen. Był on poniekąd proroczy. Nie było w nim żadnych znanych ludzi, a fabuła opierała się na tym, że jechałem z Jovaną autobusem komunikacji miejskiej w nieznanym kierunku, kiedy nagle kierowca oznajmił, że zbacza z trasy i wysadzi nas pod domem naszej pani od matematyki, Krystyny P. I rzeczywiście zawiózł nas gdzieś w pola gdzie stała duża wypasiona willa i kazał wysiadać. Jovana nie dowierzała mu, że w tej willi mieszka Krystyna P., ale on był o tym święcie przekonany. Potem odjechał, a my wracaliśmy piechotą przez jakąś wieś. Sen niby realistyczny, choć szczerze wątpię, że moja pani od matematyki mieszka w takim domu. Nazajutrz miałem korki z matmy o 11, więc postanowiłem pojechać autobusem numer 3 o 10.33 z przystanku na ulicy Krzywej. Na przystanku przywitała mnie notatka, że w piątek autobusy kursują według sobotniego rozkładu (nadal uważam, że głupio to brzmi, choć powiedziano mi, że to normalne). To był Wielki Piątek i straszny ruch, a ruch równa się korki. Oczywiście autobus się spóźnił, to chyba nikogo nie dziwi. 30 minut po czasie pojawił się na zakręcie. Uradowany zacząłem nerwowo przechadzać się po przystanku i gnieść w rękach bilet, podobnie jak kilka innych zniecierpliwionych osób (oprócz jednej tęgiej pani, która zastanawiała się, czy aby w zeszłym roku Wojciecha nie było wcześniej niż w tym, a druga szczupła uświadomiła jej, że Wojciecha jest co roku w ten sam dzień). Kiedy autobus był tuż tuż nagle bach! Stłuczka... Tuż przed przystankiem jakiś gruby Rom wjechał z busa. Zrobiło się zamieszanie, korek jak nie wiem co, klaksony, krzyki, a ja stałem bezradnie na przystanku i wpatrywałem się tępo w wyczekiwany autobus, który utknął na linii horyzontu. Ostatecznie na korki spóźniłem się ponad pół godziny. A we śnie miałem ostrzeżenie podane jak na dłoni, że autobus wyprowadzi mnie w pole.

piątek, 22 kwietnia 2011

Czy na pewno dziecko jest dzieckiem , a nastolatek młodą osobą pełną energii i fantazji?

Obiecałam hUmbertowi wczoraj ,ze dodam jeszcze jeden post ale postanowiłam opisac go dopiero dzisiaj -musiałam to "przetrawic" Otóż wczoraj po południu poszłam do naszej prześwietnej drogerii, z jasno postawionym celem : potrzebuję maskary i szminki w szalenie modnym kolorze amarantu.
Jestem w drogerii ,zatrzymuje się przy okreslonym dziale i nagle słyszę :" Psze Panią ma pani tu taka jakąs różową szpinkę ?
Ekspedientka z miła chęcią zabrała się do pracy ; wykazała paletę dostępnych kolorów i mówi, ze to wszystko co moze w tej chwili zaoferowac , na co usłyszalam tylko : " nie no to ma byc takie jaskrawe tak, zeby po oczach jebało ma byc widac na ulicy ,że to ja idę"
No i tutaj juz nie wytrzymałam, podniosłam głowe i ze zdumieniem spojrzalam kto ma tak bogaty zasób słownictwa... byłam bardzo zaskoczona, gdy zobaczyłam, to co zobaczyłam- klientka okazała się dziewczynka około 15-letnia , mocno sfatygowana ale jednak widac ,ze mlodziutka. Pomyślałam sobie Boze ta dziewczyna jest młodsza ode mnie tyle lat, a jak ona wyglada w porównaniu ze mna... Przypomniałam sobie : no tak epoka gimnazjum najgorszy okres w życiu nastolatka , twór który w ogole nie powinien miec miejsca gdyż nie zdaje egzaminu. No ale do sedna... Mocny makijaż , tleniony blond na głowie , tipsy pomalowane na czarno , wszystkie kolory tęczy na sobie i dośc kontrowersyjne zachowanie, a to wszystko razy 2, bo to były dwie koleżanki. Ja wszystko rozumiem , bo sama jestem dziewczyną i tez oczywiscie lubie rózne nowinki ze swiata mody, czy urody , jednak nie sztuką jest to wiedziec, sztuką jest to dobrze wykorzystac. Zawsze mnie nurtuje co robia rodzice takich nastolatków dlaczego nie reagują .. a szkoła? Czy nie widzą jak wyglada ich dzieci które wychodzą z domu czy nie słyszą jak sie wysławiają?  A szkoła niestety nic nie wskóra , bo wychowaniem zajmują sie rodzice. Sama uczęszczałam do gimnazjum i pamiętam jaki to był ogromny przeskok dla mnie pomiędzy podstawowka : gdzie wychowaliśmy sie w miłej i prawie rodzinnej atmosferze a gimnazjum gdzie musialam stawiac czola wielu trudnym sytuacjom. I gdzie miałam kontakt juz z zupełnie innymi ludźmi młodzieża, która za szybko chce dorosnąc i " zawładnąc" światem.
Wracajac do poczatku mojego posta pragnę dodac,że gdy juz otrząsnelam sie po tym co zobaczyłam wybrałam swoje produkty do koszyka podeszły do mnie te dziewczyny i jedna mówi do drugiej : Ty Kryśka może ja bym sobie pizdła taki kolor na usta jak ma ta laska( mowa była o mnie) Mnie juz ręce opadły dosłownie i metaforycznie... Nie umiem sobie odpowiedziec na pytanie co sprawia ,ze teraz pokolenie nastolatków, czy nawet dzieci sie tak zmienia, ze dzieci nie sa juz dziecmi ,ze nawet w tym okresie wszystko zostało tak brutalnie przewartosciowane , nie wiem co o tym sądzi hUmberto ale mam nadzieję ,ze tez wyrazi swoj poglad na ten temat.

czwartek, 21 kwietnia 2011

Rachu Ciachu witam kolegę po fachu :)

Witam Was moi kochani! i Ciebie również hUmberto:*
Fakt jest faktem:  kontaktu ze sobą dzisiaj nie mieliśmy ( a to dziwne) na swoje usprawiedliwienie moge powiedziec tylko tyle ,ze próbowałam się z Tobą porozumiec i dzwoniłam- niestety zamiast oczekującej muzyki - No speak Americano czy też dla Elizy Bacha usłyszałam głos sympatycznej pani..: The number you are trying to reach is currently unavailable please try again later... ( muszę przyznac, ze akcent w przypadku tej Pani działał bez zarzutu :P)
Co do przebiegu całego mojego dzisiejszego dnia to poddałam się wirowi świątecznych przygotowań :) Było i coś dla ciała i coś dla ducha , jakies 30 minut temu skończyłam wypiekac moje mazurki, których zdjecia zamieszczam ponizej. Bez obaw ja tez nalezycie przygotowuje sie do Świąt , żeby nie wygladac jak Kopciuszek wyciągniety z kuchni oddałam sie w rece masażysty i innych cudownych osob w SPA:) Pozdrowionka! Buźka hUmberto- wiesz zamierzam sie teraz dobrze bawic -chyba nie muszę tego wyjaśniac

Bliżej natury!

To znowu ja, hUmberto, bo jak wiecie Jovana dzisiaj przepadła gdzieś bez wieści.
Ale do rzeczy.
Mój tata, zapalony myśliwy, wędkarz i kontemplator natury polecił mi dwa bardzo ciekawe linki, które przeniosą was w tajemniczy świat zwierząt i znajdziecie się bliżej natury, niż moglibyście sobie wyobrazić! No dobra, przesadzam trochę, ale sami zobaczcie:
http://www.strzalowo.eu/
http://webcam.peregrinus.pl/warszawa-pkin-podglad-z-warszawy

Czy umiejętność poprawnej wymowy może... zaniknąć?!

Nie mogę już dłużej tłumić w sobie frustracji jaką ostatnio wywołuje u mnie zacna wokalistka zacnego zespołu Blue Cafe. Grupa ta właśnie bardzo intensywnie lansuje swój nowy utwór 'Buena', przy którym ponoć, cytując lidera grupy 'nie można siedzieć, trzeba tańczyć'. Melodia może i jest w porządku, ale mnie uderzył FATALNY AKCENT Dominiki Gawędy! Może to tylko moje subiektywne odczucie, bo ekspertem nie jestem, ale wydaje mi się, że ona w tej piosence strasznie kaleczy angielski. Jest to dziwne i szokujące głównie dlatego, że w hicie sprzed paru lat 'Baby Baby' akcent Dominiki jest bez zarzutu. Nie wiem, czy wypadła z wprawy, może zwyczajnie zapomniała, a może to celowy zabieg, a może (i dość prawdopodobne) moje zawodne ucho mnie myli. Ale nawet jeśli to tylko moja schiza to nie zdzierżę kolejnych tygodni, w których RMF dzień w dzień będzie kaleczył moje uszy tą piosenką! Przerzucam się na inne radio... nie wiem, Złote Przeboje?.... Maryja?
Dla porównania:
http://www.youtube.com/watch?v=vScm_hUrPAA
http://www.youtube.com/watch?v=iuODUm9MjKM
hUmberto
P.S. Nie wiem czy Jovana już śpi czy coś świruje w każdym razie dziś coś nie mam z nią kontaktu, pewnie rzuciła się w wir przedświątecznych przygotowań, na bank coś piecze i oczywiście na bank nie zaprosi mnie na degustację :(
P.S. do P.S. Telefon mi się zepsuł, całkowicie odmówił współpracy po tym jak spadł na podłogę, choć już wcześniej był uszkodzony ale teraz to już umarł na śmierć (choć dźwięki wydaje, ale to jego ostatnie tchnienia)

wtorek, 19 kwietnia 2011

Z Jovana w kuchni i od kuchni!

Od kilku lat pasjonuje mnie pieczenie ciast :) Nawet od hUmberta na ostatnie pamiętne 18 -ste urodziny dostałam od ksiązkę 500 przepisow na ciasta i ciasteczka. Zapraszam do wspolnych wypieków :)
Przed Państwem Sernik waniliowy , zadowoli kazde nawet najbardziej wysublimowane podniebienie :)
Spód:
  • 5 pojedynczych batonów Twix (135 g)
125 g ciastek Digestive
50 g masła, roztopionego
Masa:
1 kg twarogu trzykrotnie zmielonego
60 g miękkiego masła
225 ml śmietany kremówki
6 jajek (w temperaturze pokojowej)
1 szklanka drobnego cukru do wypieków
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
wyłuskane ziarenka z 1 laski wanilii
3 łyżki mąki ziemniaczanej
truskawki w gęstym syropie
Dodatki:
Wykonanie:
  • Spód: Dno formy o średnicy 25 cm posmarować masłem i wyłożyć papierem do pieczenia, wypuścić go poza obręcz formy, zapiąć obręcz. Boki posmarować masłem. Ciastka Digestive zmiksować blenderem lub dokładnie pokruszyć, wymieszać z roztopionym masłem i posiekanymi batonami Twix. Masą wyłożyć dno formy. Wstawić do lodówki.
  • Masa: Twaróg przepuścić 3 razy przez maszynkę do mięsa razem z miękkim masłem. Wymieszać ze śmietanką. Żółtka ubić z połową cukru. Białka ubić na pianę razem z resztą cukru (nie na sztywno). Wymieszać twaróg z żółtkami, następnie dodać ekstrakt waniliowy, ziarenka wanilii, mąkę ziemniaczaną, a na koniec połączyć z pianą z białek.
  • Na dno piekarnika lub dolną kratkę (nie blachę!) wstawić brytfankę lub blaszkę z gorącą wodą z całego czajnika. Masę serową wyłożyć na przygotowany spód. Formę wstawić do piekarnika nagrzanego do 170ºC, na środkową kratkę, na wierzch położyć kawałek folii aluminiowej (sernik zachowa jasny wierzch) i piec przez około 70 - 80 minut, aż sernik będzie ścięty, środek sernika może pozostać delikatnie wilgotny. Stopniowo uchylać drzwiczki piekarnika i powoli studzić sernik wysuwając go z piekarnika. Po całkowitym wystudzeniu zdjąć obręcz formy i włożyć sernik do lodówki na całą noc, bez przykrycia. Podawać z truskawkami w syropie.
ŻYCZĘ POWODZENIA !!!

Jovana i hUmberto w obiektywie







Jest wtorek od kilku dni intensywnie sie przygotowujemy i uczymy do matury, olewamy szkołe , a raczej wychodzimy z niej kiedy tylko nam się  podoba. Czasem od tak stwierdzamy : eee nie chce mi się tutaj siedziec i patrzec na tych niedorozwiniętych cwiercinteligentów :P Ale wszystko po kolei:
Dzień zaczęlismy dzis wyjątkowo ambitnie bo zwlekliśmy się z łóżek na 8.50 do szkoły (do ktorej od paru dni juz nie uczęszczamy teoretycznie przygotowując się do matury) aby wysłuchać orędzia pani dyrektor na tamat bliżej nieokreślony dotyczący zacnego egzaminu dojrzałości. Dowiedzieliśmy się, że na maturze nie da się ściągać, a chwilę potem, że jednak można, ale nie warto, bo każdy arkusz ma inny układ opcji odpowiedzi. Później poszliśmy do Jovany (mieszka w morelowym domu) żeby się uczyć i naprawdę sie uczylismy: Bogurodzica, Kochanowski, Orszula, pieśni, fraszki, treny, znów Orszula itd. Jovana czytała bogurodzicę i średnio jej szło, miała problem z przeczytaniem słowa
'śrzebrzem'- ale to moze dlaczego ,ze domniemanym autorem Bogurodzicy był sw. Wojciech , jednak my obaliliśmy te podejrzenia wczesniej niż naukowcy - bowiem św. Wojciech nie znał dobrze jezyka polskiego... to rzucało sie od razu w pierwszych słowach naszej najstarszej polskiej pieśni patriotycznej.
potem mama Jovany stwierdziła że Jovana nie jarzy, a hUmberto jarzy to co ona mówi. a mówiła o tym, że jest przed pierwszą, bo jest 13.25. jakimś cudem hUmberto to zajarzył.
Następnie przestalismy sie uczyć bo ile można i wpadlismy na to, by założyć bloga (zaintersował nas blog Kasi Tusk ktory sledzi Jovana i blog Isabel Marcinkiewicz ktory sledzi hUmberto)

Od czegoś trzeba zacząc!

Tytułem wstępu : jest dwa tygodnie do matury ,a my postanowilismy założyc własny autorski blog :)
Mamy nadzieję ,że nasze przemyślenia , zdarzenia oraz przygody z naszym udziałem nieraz będą powodem uśmiechu na twarzach gości odwiedziajacych nasz blog.